Wspaniały świat dźwięków

Wypowiedź osoby dorosłej korzystającej z implantu ślimakowego

Z wykształcenia jestem architektem, słuch straciłam we wczesnym dzieciństwie. Na przestrzeni całego mojego życia największym problemem był i jest brak pełnego kontaktu z ludźmi, których spotykałam na swojej drodze. Bardzo duży ubytek słuchu uniemożliwiał mi bowiem swobodne korzystanie z aparatów słuchowych. W ostatnich latach medycyna poczyniła jednak duże postępy w walce z głuchotą. Mamy teraz o wiele lepsze aparaty słuchowe, zaczęto wykonywać operacje wszczepienia implantu, który jest jedyną szansą dla osób niesłyszących.

Kontynuuj czytanie

Opowiedzieć historię Rafała…

Wypowiedź opiekunki dziecka korzystającego z implantu ślimak

Historia każdego głuchego dziecka jest inna. Chciałabym opowiedzieć historię mego podopiecznego, trzynastoletniego Rafała, którego los ściśle związany jest z Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym w Świnoujściu.

Kontynuuj czytanie

On nie mógłby żyć bez implantu

Wypowiedź matki sześcioletniego Krystiana

Jestem matką sześcioletniego chłopca – Krystiana. Moje dziecko było głuche, w tej chwili jest niedosłyszące. Chciałabym podzielić się moimi wrażeniami na temat wszczepu implantu ślimakowego z rodzicami dzieci z wadą słuchu. Implant ślimakowy to coś wspaniałego, coś, co przywróciło mojemu dziecku słuch. Dwa lata temu przyjeżdżając na zabieg, nie spodziewałam się, że w tak krótkim czasie rozwinie się w tak dużym stopniu mowa Krystiana i że będę mogła porozumieć się z nim na drodze słuchowej.

Kontynuuj czytanie

Brzdęki, zgrzyty i trzaski…

Wypowiedź osoby korzystającej z implantu

Brzdęki, zgrzyty i trzaski… – to wszystko teraz wydaje mi się tak naturalne Pierwszym uczuciem, które pojawiło się po założeniu procesora, była dezorientacja. Dźwięki słyszane podczas ustawiania procesora, dla których najwłaściwszym określeniem wydaje mi się brzęczenie i piszczenie, okazały się tak abstrakcyjne i obce, że nie potrafiłam nawet powiedzieć, czy są głośne czy nie. Na pewno były nieprzyjemne. Ogólnie okazało się, że jest głośniej. Po wyjściu na ulicę ogarnął mnie wszechobecny hałas. Masa dźwięków, których nie potrafiłam nigdzie przypisać. Nie było to zbyt budujące. Zamiast wysokiego C usłyszałam dziwne brzęczenie, które teraz dodatkowo towarzyszyło wszystkiemu, co słyszałam. No nic. Postanowiłam przeczekać. Pod koniec dnia odkryłam, że najbardziej „brzęczy” mowa – to już coś.

Kontynuuj czytanie